środa, 11 stycznia 2017

Piętnaście

Nie potrafisz wstać. Nie myjesz się od czterech dni. Naczynia w zlewie zaczynają trącić zgnilizną. Ubrania zasłaniają prawie całą podłogę. Serce zaczyna boleć z nerwów, bo wiesz, że coś musisz zrobić, ale twoje ciało nie potrafi się podnieść, bo oczy ledwo widzą przez piekący ból nieprzespanych nocy, a suche usta próbują oddychać, biorąc kolejną wartę za zatkany łzami nos. Nie czujesz nic prócz podwyższonego tętna i bólu w żołądku, i klatce piersiowej. Wibracji serca. Chwilowych utrat świadomości. Lęku. Strachu. Na koniec nieczułości. Agresji.I sprowadzenia siebie samego na ziemię. Bólem.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Czternaście.

Hurt

Trzy lata obserwujesz spadjące gwiazdy, zliczasz ich setki, za każdym razem czujesz nutę podniecenia, za każdym razem myślisz to samo życzenie. Potrzebuję przyjaciela z tym samym gównem w glowie. Kilka dni przed następnym rojem poznajesz tę osobę. Rani cię, cierpisz, ale następne życzenie to nie tamto życzenie. To ta konkretna osoba. A potem ją obchodzisz coraz mniej. I cierpisz jak nigdy nie cierpiałeś. Cierpisz przez delirium. Cierpisz przez rodzinę. Lęk i strach, i ból noża tnącego skórę, żeby zagłuszyć fruwające po głowie demony.

I'll hurt myself today to see if I still feel

sobota, 9 lipca 2016

Trzynaście.

And now I just sit in silence.

Przychodzi w pewnym momencie ten cholerny czas, kiedy znowu to robisz. Czujesz, że to źle, ale czujesz się lepiej. Czujesz też ból, który może cie nawet zabić, ale nadal to robisz. Bez skrupułów kontynuujesz. Wiesz, że rano możesz być martwy, ale to robisz. Żeby przez moment poczuć się lepiej. Inaczej. Jak normalni ludzie.

I have this thought so often I ought to replace the spot with what I once bought.

Dwanaście.

Nadszedł znowu ten moment, kiedy zrozumiałam, że nic nie jest ok, że dławię się własnym lękiem i nienawiścią, że boję się zasnąć, bo umrę, ale z drugiej strony niczego innego nie pragnę, bo życie jest tak straszną udręką. Całą dobę czuję bicie swojego serca, czuję ból, czuję, że nie dam rady, boję się wszystkiego. czuję się jak ścierwo, jeśli w moich żyłach nie płynie alkohol. Wtedy chociaż zasypiam bez strachu. Rozmawiam, śpiewam, piszę. Robię wszystko  to, co normalni ludzie robią na trzeźwo, a ja nie potrafię.

please, help me, love me...

wtorek, 22 lipca 2014

Jedenaście.

Hej! Ty! Tak, do cholery, do ciebie piszę. Boże, mogę sie wyżalić? Haha, 'Boże' XD
Zajebiście.
Ok. Powiedz mi, czym do cholery jest 'Bóg'? Ja pieprze, ci jebani hipokryci narzucają mi (całej jebanej ludzkości!) wszystko, co chcą narzucić. Czysty (dla nich), ładny, piękny schemat, kończysz ileś lat, posyłają cię do szkoły, uczysz się, stres, gnębienie, jakoś zdajesz, liceum, cięzka nauka, zero innych planów, potem studia, praca, żona/mąż, dziecko... Posyłasz je do szkoły (...) Zmuszasz do spełnienia twoich własnych marzeń, "Tato chciał być lekarzem, tu masz na studia na medycynę".
Szkoła niszczy w tobie wszystko to, co cię tworzyło. Rodzice też to niszczą. Wszytko to niszczy, otoczenie jest szkodliwe, ale nie ma żadnej możliwości, by zapobiec temu co się dzieje.
Hej, no bo do cholery, czemu wszyscy leją się o władze, czemu po to, żeby jedna osoba zasiadła na tronie przelewa się krew tysięcy istnień? Może mają na to wytłumaczenie ''oh, well, po trupach do celu''?
Czemu ludzkość jest tak tępo zapatrzona w dążenie do władzy?
Według mnie? Odpalcie cały arsenał nuklearny świata, zginą wszyscy w ułamku sekundy, nikt nic nie poczuje... Po co niszczyć partiami? Załatwcie wszystko naraz...

Żaden człowiek nie rodzi się zły.
To drugi człowiek go takim czyni.
Dziecko naśladuje rodziców.
Samo w sobie nie jest złe, gdyby tylko rodzice pokazywali mu lepsze drogi, więcej tolerancji, więcej miłości...
Nikt nie musiał by dziś bać się ufać...

Przepraszam, jestem skrajnie poniżej wytrzymałości, boję się.

piątek, 14 marca 2014

Dziesięć.

Miałam napisać dziś w nocy, ale uśpiły mnie myśli, pojawiające się w snach, które zapominam godzinę po przebudzeniu.
Nie zdałaś życia - ale nie możesz powtórzyć.
Paradoks paradoksem, goni paradoks... za paradoksem.
I przestaje brzmieć jak słowo.
Nagrzeszyłeś w życiu, nie?
Ja też.
Czemu nie grzeszyć dalej, skoro jest pewne, że stoi się jedną nogą w piekle?
Czym są grzechy, kiedy grzechem sprawiamy krzywdę tylko sobie?
Nie krzywdziłam innych umyślnie.
Żałuję, że krzywdziłam siebie.
W teorii mamy jeszcze szanse na niebo przy takim stanie rzeczy. Jest jednak tylko ten inny aspekt pokuty.
Nie wystarczy żałować, trzeba przestać grzeszyć.
Więc nic z mojego nieba, bo widzisz... nie potrafię przestać grzeszyć, mimo żalu, mimo ran i szpetnych blizn. Na duszy, na ciele.
Piekło zatem.
A potem okaże się, że nie ma życia po śmierci.

Someday, someday I know you're coming back down in the dirt with your blood on your hands.

piątek, 7 marca 2014

Dziewięć.

Czuję, że nie piszę, bo nie mam o czym, bo nic się nie zmienia. Albo może ja się zmieniłam. Nie wiem, może zaczynam dorastać. Może to za późno, bo niedługo skończę dziewiętnaście lat. Ale mówią, że lepiej późno niż wcale.
Może nie warto jednak słuchać, co mówią i iść za głosem serca.
Może nie mam już serca, albo może jest zamarznięte i nieczułe.
Czy faktycznie trzeba mi kogoś, kto rozpuścił by ten lód?
A ty? Czujesz, słyszysz, wiesz, że myślę? Nie umiem zapomnieć. Przeciesz wiesz.
Chciałabym poczuć bliskość i zrozumienie. Boję się jednak wyjawić swoje sekrety nawet tutaj. Boję się reakcji.
Znowu wezmą mnie za dziwaka. Jestem tym szczerze mówiąc zmęczona. Chciałabym być normalna. Chciałabym czuć się jak szczęśliwy człowiek. Czuć, że żyję, nie czuć się taka martwa i chłodna.

I am tired of being a freak...

piątek, 28 lutego 2014

Osiem.

Znów mam przerwy w pisaniu. Może po prostu nie odczuwam już tej potrzeby tak silnie jak dawniej. Może mam to uczucie, że nie słuchasz. Albo po prostu robię się bardziej skryta i nie chcę już się zwierzać, jednak nienawidzę trzymać tego w sobie.
Przeciwieństwo goni przeciwieństwo.
Wiesz, jaka miłość jest nieszczęśliwa? Miłość sprawia, że człowiek traci rozum. Stajesz się nikim, kiedy prawdziwie pokochasz. Stajesz się zerem, bo nic nie jest ważniejsze. Czytałeś tę całą celtycką, anglosaską, islandzką mitologię? Te legendy wikingów, te wszystkie podania o średniowiecznych mocarstwach, królestwach i dworach? Przyczyna zguby ryczerza czy króla tkwiła zawsze w kobiecie. Gdzie by nie spojrzeć każdy szlachetny mąż przez swą miłość dosłownie i w przenośni tracił głowę. Miłość bardzo rzadko ratowała z opresji, a jeśli już, to potem i tak zsyłała na nieszczęśliwca zgubę.
Pozostało mi jedno pytanie: czy mogę pokochać samotność? Jeśli ją pokocham, będzie to miłość? Ześle na mnie jeszcze większe zagubienie?
Nie chcę już kochać ludzi, w tym świecie tylko ranią. Czas nie sprzyja miłości. Urodziłam się w złym momencie?

środa, 26 lutego 2014

Siedem.

Wiesz, to trochę nonsens, ten świat, ci ludzie. Chciałabym uciec. Znowu być przy tobie. Chciałabym wyrzucić z siebie negatyw i zobaczyć światło za tą czarną, gęstą mgłą. Zaczynam się nią dusić, powoli brakuje mi tlenu, brakuje mi światła.
Kochałeś kiedyś tak mocno, że ledwo mogłeś oddychać, że czułeś jakby tonowa skała cisnęła cię na piersi, sprawiając, że toniesz we własnych uczuciach i zaczynasz się nimi dławić, nie możesz wziąć wdechu, dusisz się i chcesz płakać, ale nie możesz? Wyciągasz rękę, żeby dotknąć ciała przed tobą, ale mimo, że wydaje się być tak blisko, jest ciągle zbyt daleko, uchyla się i rozpływa we mgle?
Chciałam dziś pokochać życie, a samotność pokochała mnie, zamknęła w klatce i nie chce wypuścić.
Boję się, zabierz mnie stąd, proszę...
Muszę teraz uważać, żeby nie zrobić sobie wielkiej krzywdy. Nie chcę zostawić bólu. Ty zostawileś ból...

Type O Negative - Love you to death

wtorek, 25 lutego 2014

Sześć.

11.12.2013

Nie łatwo odpuścić sobie coś, co kochało się całym połamanym sercem, ale czasem przychodzi moment, kiedy trzeba naprawdę wyjść i zacząć od nowa. Dzisiejszy dzień jest smutny i ciemny. Świat chowa się za gęstą mgłą, niebo za chmurami, a ja za ścianami domu. Zimą nie słychać już ptaków za oknem. Jest chłodno i ponuro. Jest ciemniej, nie mam już światła, które wskazywało mi drogę kiedyś.

Wiesz, co jest w tym najlepsze? To mój stary wpis z dziennika i nic się nie zmienia. Może tylko pora roku, może słychać ptaki za oknem i jest jasno, ale ja nadal nie mam odwagi, żeby wyjść - w celach rozrywkowych.
Boję się. Jest mi przykro. Nie potrafię się cieszyć. Obudź mnie ze snu i tchnij we mnie życie - tego potrzebuję od dawna. Wzbić się pod niebo i poczuć blask słońca na twarzy. Żyć.

Bastille - Icarus