sobota, 9 lipca 2016

Dwanaście.

Nadszedł znowu ten moment, kiedy zrozumiałam, że nic nie jest ok, że dławię się własnym lękiem i nienawiścią, że boję się zasnąć, bo umrę, ale z drugiej strony niczego innego nie pragnę, bo życie jest tak straszną udręką. Całą dobę czuję bicie swojego serca, czuję ból, czuję, że nie dam rady, boję się wszystkiego. czuję się jak ścierwo, jeśli w moich żyłach nie płynie alkohol. Wtedy chociaż zasypiam bez strachu. Rozmawiam, śpiewam, piszę. Robię wszystko  to, co normalni ludzie robią na trzeźwo, a ja nie potrafię.

please, help me, love me...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz